Wenecja praktycznie

Wenecja praktycznie

W ostatnim wpisie było sporo o ogólnych wrażeniach ze zwiedzania Wenecji. Tym razem chciałabym się skupić na stronie organizacyjno-logistycznej i być może podpowiedzieć coś użytecznego osobom, które również się tam wybierają.

Gdy w grę wchodzi tak nietypowe miasto jak Wenecja jak zwiedzać, by nie zwariować, staje się kluczowym pytaniem. Po jednym pobycie nie będę oczywiście udawać ekspertki, jednak mam poczucie, że udało mi się znaleźć lub wypracować kilka patentów, dzięki którym lepiej wykorzystałam ograniczony czas i budżet.

Wenecja: jak zwiedzać najsprawniej?

Informacje o praktycznej stronie zwiedzania w trzech krokach.

Krok pierwszy. Ze stałego lądu na wyspy

Charakterystyczne położenie na wyspach to jedna z rzeczy, z których słynie Wenecja. Tak naprawdę, zdecydowana większość ludności mieszka na stałym lądzie, ale to właśnie na wyspach należy szukać większości ciekawych miejsc i zabytków. Pierwsze pytanie – jak się tam dostać? Najlepiej pociągiem, dojeżdżając na stację Santa Lucia lub autobusem miejskim, kończącym kurs przy Piazzale Roma.

Krok drugi. Przemyślenie trasy

Kiedy odwiedzam nowe miasto, jestem całym serduszkiem za włóczeniem się bez celu po uliczkach i zaułkach. W przypadku Wenecji ta metoda również sprawdza się w pewnym zakresie, jednak zdecydowanie polecam przestudiować wcześniej mapę. Przemieszczanie utrudnia głównie fakt, że Canal Grande ma tylko 4 mosty! Bez przemyślenia kolejności odwiedzania zabytków, łatwo wpaść w pułapkę ciągłego cofania się do mostu. Alternatywą są przeprawy gondolami typu traghetto, które kursują pomiędzy brzegami kanału i kosztują €2.

Krok trzeci. Opanowanie transportu

Skoro już o transporcie mowa, ostatnim elementem usprawniającym zwiedzanie Wenecji, jest zapoznanie się z trasami linii vaporetti, czyli tramwajów wodnych. Na lagunie to podstawowy środek komunikacji publicznej. Zabiorą cię one nie tylko w każdy skraj starego miasta, ale też na sąsiednie, bardzo ciekawe wyspy – Murano,Burano i Lido. Google Maps dość dobrze podpowiada, kiedy i gdzie płynie dana linia. Warto tylko pamiętać, że czasem pod jedną nazwą kryje się kilka przystanków (np. Accademia “A”, Accademia “B”…) i upewnić się, że dane vaporetto odpływa właśnie z tego.

Noclegi i jedzenie w Wenecji – co, gdzie, jak?

Moja podstawowa rada dla podróżników/turystów z ograniczonym budżetem, to szukanie noclegów w części lądowej, nie na wyspach. Wraz z siostrami zdecydowałyśmy się na pokój wynajęty przez Airbnb w okolicach dworca Mestre i był to strzał w dziesiątkę, bo okolica okazała się spokojna, a dojazd do Piazzale Roma (gdzie przesiadałyśmy się na vaporetto) zajmował nam 15 minut w autobusie. Jeżeli chodzi o jedzenie, różnice w cenach były mniejsze. Sporo przyjemnych restauracji napotkałyśmy w dzielnicy Cannaregio. Z konkretnych potraw do spróbowania, trudno mi niestety polecić coś typowo weneckiego, bo nie bywam we Włoszech aż tak często, by zrezygnować z pizzy, lasagne czy spaghetti na rzecz bardziej lokalnych potraw.

Jak nie zbankrutować w Wenecji?

Wenecja to drogie miasto i raczej nie da się z tym wygrać. W moim przypadku portfel odciążyło na pewno zakupienie karty Venezia Unica City Pass. System pozwala zarezerwować w lepszych cenach m.in. bilety wstępu, natomiast my używaliśmy jej do nielimitowanego korzystania z tramwajów wodnych i autobusów. Koszt 72-godzinnego wariantu dla osób poniżej 29 roku życia to €28. Brzmi jak spora kwota, natomiast jednorazowy przejazd vaporetto kosztuje €7.50, więc zwraca się natychmiastowo. Obok zakwaterowania i biletów lotniczych, zdecydowanie najwięcej wydałyśmy w restauracjach. Najprostszą metodą ograniczenia wydatków byłoby zatem gotowanie samemu, ale to już kwestia indywidualnych preferencji. Moim zdaniem, chociaż zdecydowanie identyfikuję się jako podróżniczka niskobudżetowa, świadoma rezygnacja z okazji do opychania się włoskim jedzeniem to jednak przesada.

Porady końcowe

Na koniec zostawiłam miszmasz: